- Takie zachowanie w kościele jest naganne. Jeśli politycy mają przychodzić do Domu Bożego tylko po to, by się tam pokazać, to lepiej, żeby w ogóle tego nie robili - grzmi ks. wikary Mateusz Bozicki.
Przeczytaj koniecznie: Zobacz co posłowie kupują za twoje pieniądze! Młot udarowy dla Rokity, antena satelitarna dla Kalisza, GPS dla Gosiewskiego
Godz. 20, Warszawa. W Sejmie kończą się ostatnie głosowania. Grupa kilkudziesięciu posłów, głównie z PiS, wychodzi z gmachu, kierując się do kościoła św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży. Tam właśnie zaczyna się nabożeństwo rekolekcyjne. Nie mija kilka minut, gdy Joachim Brudziński (42 l.) zaczyna ziewać.
Po chwili zmęczenie daje się także we znaki byłemu ministrowi rolnictwa Krzysztofowi Jurgielowi (57 l.), który musi podpierać się ręką. Dojmująca senność ogarnia również posła Czesława Hoca (56 l.), toczącego ciężką walkę z ogarniającą go drzemką. Czy tak powinni zachowywać się politycy w kościele?
- Taka postawa nikomu nie służy. Kościół jest miejscem modlitwy, skupienia. Bardzo się cieszę, gdy wierni znajdują czas po pracy, by przyjść się pomodlić. Lecz jeśli mają się zachowywać tak jak ci politycy, to wolałbym, żeby poszli do domu, wyspali się i wrócili następnego dnia - ocenia ks. Bozicki.