Jak dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna", Fundacja imienia Stefana Batorego chce się bliżej przyjrzeć sprawozdaniom wyborczym trzech komitetów: PiS, SLD-UP i Centrolewicy. Według gazety, główny problem, jakiego dopatrzyli się eksperci, to brak niektórych faktur. W przypadku PiS chodzi między innymi o dokumenty potwierdzające wynajem biur, które były wykorzystywane przez sztaby w ostatniej kampanii do PE.
Dlaczego te faktury są tak ważne? Bo PiS nie żałował środków na kampanię. Według przedstawionego rozliczenia, partia wydała blisko 10 milionów 400 tysiecy złotych. Do limitu zabrakło tylko około 1800 złotych. To natomiast może oznaczać, ze brak faktur za wynajem nie jest tylko niedopatrzeniem.
Fundacja twierdzi, że po wliczeniu tych kwot PiS przekroczyłby ustalony limit, a to oznaczałoby katastrofę, bo partia może nie dostać zwrotu kosztów za kampanię.
Czy zastrzeżenia Fundacji Batorego podzieli także Państwowa Komisja Wyborcza, dowiemy się najpóźniej 7 lutego.
PiS straci fortunę przez eurokampanię?
2009-11-26
9:42
Odtrąbiony przez prezesa Kaczyńskiego sukces w eurowyborach może się okazać bardzo kosztowny. Okazuje się, że Fundacja Batorego ma zastrzeżenie do rozliczenia, jakie przedstawiło PiS. Partia może nie dostać zwrotu ponad 10 milionów złotych zainwestowanych w kampanię!