Jak przyznał w rozmowie z dziennikiem Jacek Kurski, PiS szukało dyżurnego Palikota. - Próbowaliśmy w różnych nieformalnych dyskusjach obsadzić jakiegoś posła, który byłby dyżurnym Palikotem i np. wręczyłby Tuskowi w czasie obrad Sejmu narkotest w tych dniach, kiedy Tusk głosił, że w młodości palił marihuanę - powiedział Kurski.
Niestety, nikt podobny w szeregach PiS się nie znalazł. Wydawałoby się, że odpowiednią osobą jest "bulterier PiS", czyli Jacek Kurski. Jednak on sam mówi, że nie chce być Palikotem.
- Nie ma jednak takiej osoby. PiS jest partią porządną, ideową i dlatego nie może znaleźć swojego Palikota. To pokazuje, jakie mamy zahamowania etyczne, żeby nie walczyć z PO tak, jak ona walczy z nami - dodał Kurski.
Mamy tylko jedno pytanie: od kiedy datują się te "porządne" czasy?