PiS żeruje na emocjach Polaków? Warszawski spór o "W" [WIDEO]

2013-09-26 0:06

Prawo i Sprawiedliwość na wszystkie możliwe sposoby próbuje zachęcić do udziału w referendum dotyczącym odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wiele kontrowersji budzą jednak przygotowane przez partię plakaty, na których znajduje się litera "W", kojarzona przez wielu z powstaniem warszawskim...

- Nie wycofamy się z symbolu W przed referendum. Dla nas to W jak Wielka Warszawa, jak wolni warszawiacy, którzy nie dadzą sobie zaplątać w głowie – powiedział w programie "Jeden na Jeden" TVN24 poseł PiS Joachim Brudziński.

ZOBACZ: Kaczyński: Musimy pójść na referendum. Nie możemy się dać zastraszyć

Poseł odniósł się w ten sposób do krytki, która spływa na jego partię z różnych stron politycznej sceny i nie tylko. O co tyle szumu? Otóż na plakacie zachęcającym do udziału w referendum pojawiła się duża czerwona litera "W". Ponadto na znalazł się napis "referendum" oraz data wydarzenia. Są one jednak zdecydowanie mniejsze niż kontrowersyjne" W", a do tego czarne. Partia Jarosława Kaczyńskiego broni się i utrzymuje, że odnosi się w ten sposób do historii stolicy.

– Jest nawiązaniem do tego co towarzyszyło tym wszystkim wolnym i wielkim warszawiakom, którzy na przestrzeni dziejów na przestrzeni lat walczyli o to, aby nasza stolica była miastem wielkim – stwierdził Brudziński w programie "Jeden na Jeden".

Te argumenty najwyraźniej nie trafiają do innych, bo z różnych stron słychać głosy krytyki wobec działania Prawa i Sprawiedliwości.

- Nie można porównywać Powstania Warszawskiego do referendum. To jest żenujące i ohydne – skwitował Leszek Miller, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

- Wyjątkowa podłość i gruboskórność. Trzeba mieć skórę jak na nosorożcu, żeby coś takiego zrobić. Wrażliwość mastodonta - przyznał w 'Faktach TVN" wyraźnie oburzony Stefan Niesiołowski.

ZOBACZ: Jak wygrać referendum w Warszawie? Nakładać mniej mandatów

Pomysłem PiS na promocję referendum zniesmaczony jest także ten, który najbardziej zabiegał, o to, aby doprowadzić do odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, czyli burmistrz Ursynowa Piotr Guział.

- Symbole powinny być zarezerwowane dla czczenia pamięci Powstania Warszawskiego, a nie dla doraźnych celów politycznych – powiedział portalowi tvnwarszawa.pl.

Również środowiska powstańcze są całkowicie zaskoczone całą sprawą i nie ukrywają niezadowolenia z użycia litery "W" do walki politycznej. Jeszcze w tym tygodniu ma zostać ogłoszone ich stanowisko w tej kwestii.

ZOBACZ: Hanna Gronkiewicz-Waltz nie śpi, bo ma referendum

Jarosław Kaczyński wyjaśnił sprawę krótko.

- Ten symbol "W", nigdy nie był symbolem Powstania. To jest symbol Warszawy, symbol całych dziejów Warszawy. Tego wszystkiego co w tych dziejach był dobre, wielkie. To jest symbol dążenia do budowy wielkiej Warszawy, który prezentował prezydent Starzyński – powiedział na konferencji prezes PiS.

 

 

W sprawie plakatu przygotowanego przez PiS, posłów przepytała również reporterka telewizji "Super Express.TV". Zobacz materiał:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki