Komisja będzie działać i kolejni świadkowie doczekają się swoich przesłuchań. Tak można przynajmniej wnioskować z wywiadu, jakiego "Naszemu Dziennikowi" udzielił sam Zbigniew Wassermann. Wykluczony ze składu komisji poseł PiS nie krył żalu i oburzenia, że pozbawiono go miejsca w składzie śledczych, pokreślił jednak, że opozycja "będzie dochodzić prawdy".
- Trzeba bronić Polski i Polaków przed tego typu działaniami. Nie można się obrażać tylko dlatego, że ktoś w poczuciu siły arogancko łamie wszelkie standardy prawne - mówi Wassermann na łamach dziennika. W praktyce oznacza to, że PiS pogodził się z tym, że w komisji zasiądą dwaj nowi przedstawiciele partii.
Zgodnie z ekspertyzą Biura Analiz Sejmowych, Wassermann i Kempa - jako świadkowie - nie mogą już wrócić do roli śledczych. W tej sytuacji partia Jarosława Kaczyńskiego ma do wyboru dwa scenariusze działania. PiS mógłby nie zgłosić nowych kandydatów, co najprawdopodobniej zakończyłoby się rozwiązaniem całej komisji lub podać dwa kolejne nazwiska.
Zapewnienia Wassermanna potwierdzają tę drugą wersję zdarzeń. Wciąż nie wiadomo jednak, kto wcieli się w rolę śledczych i czy PiS powróci do kandydatury Antoniego Macierewicza.
PiS zrezygnował z Wassermanna i Kempy?
2009-12-30
19:49
To nie koniec przedstawienia pod tytułem "komisja hazardowa". Prawo i Sprawiedliwość prawdopodobnie pogodzi się z wykluczeniem dwóch swoich śledczych i zaproponuje nowe nazwiska. Wciąż nie wiadomo jednak, kto zastąpi Zbigniewa Wassermanna i Beatę Kempę.