Piskorski miał też nie rozpoznać antykwariusza, który rzekomo miał mu zapłacić za tę transakcję niemal milion złotych. Podpis nieżyjącego już antykwariusza na umowie z politykiem zakwestionowała też część grafologów, która porównywała go z innymi, sygnowanymi przez niego dokumentami.
Przeczytaj koniecznie: Piskorski: Prokuratura zajęła się mną, gdy Olechowski zaczął zagrażać Tuskowi