Dwa miesiące temu, po opublikowaniu raportu Pitery na temat wykorzystania kart kredytowych przez członków rządu PiS, wybuchła burza. Z jednej strony zarzucano Piterze, że skupia się na rzeczach błahych, a nie walce z korupcją (minister umieściła w raporcie m.in. zakup dorsza za 8,16 zł), z drugiej - że ani slowem nie wspomniała o wydatkach rządu PO-PSL. Wówczas Pitera obiecała, że w ciągu dwóch miesięcy wszystkie rachunki znajdą się internecie.
Jednak okazało się, że minister od korupcji nie tylko nie dotrzymała obietnicy, ale że w ogóle nie zamierza jej realizować. Dlaczego? - Tego jest dużo, to duża tabela - tłumaczyła Pitera w radiu RMF FM.
- W tej chwili raportowane są co miesiąc wydatki z każdego ministerstwa i są one przysyłane do Departamentu Kontroli Kancelarii Premiera, są robione absolutnie na bieżąco, i każdy, kto zada pytanie, może się tego dowiedzieć - powiedziała.
Dodała, że z obecnych zestawień wynika, że "wydatki bardzo spadły" i że nie odnajduje w nich żadnych nieprawidłowości.