Pitera: Pan mecenas ma problem

2009-03-03 12:10

Raport Pitery jest, ale... nikt go nigdy nie widział (chyba że sama Pitera). Pewien prawnik domagał się wglądu do dokumentu, ale mu odmówiono, bo - jak stwierdził w sądzie mecenas reprezentujący rząd - raport został zniszczony. - Mecenas miał kłopot ze zrozumieniem pewnych spraw - mówi teraz Pitera. To gdzie jest ten raport?

Raportu Julii Pitery o CBA nikt nie widział (poza samą zainteresowaną i być może premierem), ale wiadomo, że kosztować on będzie 10 tysięcy złotych. Tyle bowiem odszkodowania musi zapłacić Kancelaria Premiera Piotrowi Brzozowskiemu, prawnikowi z Miłomłyna, któremu konsekwentnie odmawiała wglądu do tego dokumentu.

Reprezentujący rząd w sądzie prawnik Andrzej Rutkowski tłumaczył, że Kancelaria nie mogła udostępnić raportu, ponieważ oryginał z 2007 roku został zniszczony protokolarnie w marcu 2008 (choć Brzowoski domagał się wglądu już w styczniu 2008). Jeśli to była linia obrony, to Julia Pitera właśnie ją zdemaskowała.

- To jest problem pana mecenasa. Miał kłopot ze zrozumieniem pewnych spraw. Teraz się zajmuje czym innym - powiedziała w RMF FM minister ds. korupcji, zapewniając, że raport istanieje i nie został zniszczony.

Problem z raportem Pitery ma również sejmowa komisja służb specjalnych. Posłowie nie są w stanie określić, kiedy powstał ten dokument. - Raport, który wpłynął do komisji jest bez daty. A od minister Pitery nie uzyskaliśmy odpowiedzi, kiedy powstał. Dlatego wystosowałem do premiera pismo z pytaniami, o to kiedy otrzymał ten dokument. Moje domniemanie jest takie, że raport powstał wtedy, kiedy komisja go zażądała, czyli jesienią 2008r. - mówił "Rzeczpospolitej" przewodniczący komisji Jarosław Zieliński.

Nas najbardziej zastanowiło stwierdzenie Pitery, że mecenas "teraz się zajmuje czymś innym". Czyżby poniósł karę, bo powiedział za dużo?

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki