Z dokumentów jasno wynika, że w 2010 r. w Polsce było aż 449 wypadków na torach - podało RMF FM. Pod tym względem Polska wypada najgorzej w całej Unii. Na drugim miejscu pod względem wypadków na kolei są Niemcy. U naszych zachodnich sąsiadów w tym samym czasie zarejestrowano ich 297, a w zapóźnionej technologicznie Rumunii - 271.
Druzgocący dla Polski raport EAK mówi także o ofiarach, które zginęły na torach. W sumie w 2010 roku na 1265 śmiertelnych wypadków kolejowych w całej Wspólnocie aż 283 miały miejsce w Polsce. Oznacza to, że co szósta ofiara śmiertelna, która zginęła w wypadku kolejowym, pochodzi z naszego kraju. W dwa razy większych Niemczech w tym samym roku zginęło 146 osób, a w Rumunii 139.
Statystyki wypadków i ofiar śmiertelnych nie są jedynymi, w których Polska przoduje. W naszym kraju notuje się też najwięcej potrąceń przez jadący pociąg - 341, wypadków na przejazdach kolejowych - 86 i największą liczbę poważnie rannych w wypadkach kolejowych.
Już w czerwcu ubiegłego roku "Super Express" pisał o niebezpiecznych polskich torach. Wtedy światło dzienne ujrzał raport Komisji Europejskiej o stanie kolei w UE. Ankieterzy przepytali ok. 10 tys. pasażerów pociągów w różnych krajach. Pytania dotyczyły czystości, wygody, punktualności i co najważniejsze - bezpieczeństwa. Okazało się, że to właśnie Polacy wystawili swoim kolejom najgorszą ocenę. Od tego czasu niewiele się zmieniło.