O obławie poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Ściąganie należności za abonament RTV to ustawowy obowiązek Poczty Polskiej. Ale tak naprawdę słanie ostrzeżeń i uprzejmych próśb o regularne wpłaty to wszystko, co może zrobić Poczta, która nie posiada żadnych uprawnień do ścigania dłużników czy wymierzania im kar. Na szczególnie upartych co najwyżej czekają do zapłaty odsetki.
Kuriozalny jest fakt, że ostrzegawcze listy dostają także emeryci, którzy skończyli 60 lat. A oni są zwolnieni z płacenia abonamentu. Wyjaśnić tę sprawę emerytom trudno, bo na infolinię dodzwonić się nie sposób. Pozostaje kontakt przez Internet albo słanie oficjalnych pism z reklamacjami, które na szczęście można zostawić w każdym urzędzie pocztowym.
Wielu Polaków podkreśla, że nie płacą abonamentu nie dlatego, że o tym nie pamiętają, ale chcą w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec, ich zdaniem, skrajnego upolitycznienia TVP i Polskiego Radia.
Opłacaniu abonamentu radiowo-telewizyjnego nie sprzyjają również głosy takie jak niedawny protest Jurka Owsiaka. Założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wypowiedział wojnę publicznej telewizji po tym, jak TVP odmówiła wsparcia niedzielnej zbiórki pieniędzy przez WOŚP na rzecz powodzian.
Według szacunków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która bardzo naciska na Pocztę Polską, by jak najskuteczniej ściągała abonament, w tym roku wpływy z obowiązkowej opłaty wyniosą około 300-400 milionów złotych. W zeszłym roku było to przeszło 630 milionów.
Nie pomaga kampania w publicznym radiu i telewizji, która pokazuje skutki niepłacenia składek oraz zachęca do wspierania państwowych mediów, skądinąd obowiązkowymi, wpłatami. Abonament opłaca jedynie 36% gospodarstw domowych, które zarejestrowały swe telewizory i radia.