Ludowcy poinformowali, że muszą najpierw zapoznać się z uzasadnieniem wniosku. A jest co czytać, bo uzasadnienie w sprawie Zbigniewa Ziobry ma 30 stron.
Platforma przekonuje w nim, że były minister sprawiedliwości, za czasów swoich rządów w resorcie dążył do "uniemożliwienia działalności politycznej i zawodowej przeciwników politycznych partii Prawo i Sprawiedliwość poprzez usiłowanie wykazania, iż w polskim życiu politycznym, społecznym i gospodarczym funkcjonuje rzekoma sieć powiązań polityczno – biznesowo – towarzyskich o charakterze przestępczym (tzw. układ)".
Oprócz tego politycy PO zarzucają Zobrze, że działal poza granicami prawa. Jako przykład podają "przede wszystkim doprowadzenie do zatrzymania i usiłowania postawienia zarzutu Barbarze Blidzie w sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach". Miał też wywierać "nieformalny wpływ na tok postępowania ws. dotyczącej Barbary Blidy".
To jeszcze nie koniec oskarżeń. Platforma chce też udowodnić, że polityk PiS jako minister podejmował decyzje wykraczające poza jego funkcję.
Podobne zarzuty kierują wobec byłego premiera. Jarosław Kaczyński pełniąc funkcję szefa rządu miał bezprawnie powołać w 2006 r. Międzyresortowy Zespół do Spraw Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej, a rok później do Spraw Zwalczania Przestępczości Kryminalnej. Tym samym przekroczyć swoje uprawnienia, naruszając przepisy konstytucji i ustaw.
Dalej Platforma powtarza ten sam zarzut, co w przypadku Zbigniewa Ziobry, dotyczący walki z układem. Na ośmiu stronach uzasadnienia wniosku o Trybunał Stanu pojawia się jeszcze zarzut, że Kaczyński "co najmniej w dniu 26 lutego 2007 roku oraz 27 marca 2007 roku", jako premier zorganizował nieformalne posiedzenia w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Podczas tych spotkań miały być "podejmowane nieformalnie decyzje procesowe zastrzeżone dla prokuratorów i szefów jednostek organizacyjnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego" oraz "przekazywane były pomiędzy ich uczestnikami informacje niejawne z naruszeniem przepisów obowiązującego prawa".
Platforma wielokrotnie zapowiadała już złożenie wniosku do Trybunału Stanu przeciwko byłemu premierowi i ministrowi sprawiedliwości. To czy przejdzie on przez Sejm zależy od stanowiska PSL. 206 głosów PO, 43 Ruchu Palikota i 25 SLD dają w sumie 274 głosy. Żeby wniosek przeszedł potrzebne jest poparcie jeszcze dwóch posłów. Wcześniej PSL zapowiadało, że nie zagłosuje za postawieniem polityków PiS przed Trybunałem Stanu.