"Dziennik Gazeta Prawna" ustalił, że pomysły PO są właściwie powrotem do sytuacji sprzed roku 1994. Wtedy to utworzono MSWiA w miejsce MSW. Teraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma wrócić i nie będzie się już zajmować sprawami wojewodów i administracji państwowej. Ta część ministerialnych obowiązków spadnie najprawdopodobniej na premiera.
Przeczytaj koniecznie: Piotr Skwieciński: Platforma nie jest już pewna wygranej
Nowe-stare MSW będzie nadzorować policję, Straż Graniczną, Straż Pożarną i Biuro Ochrony Rządu oraz – i to nowość - Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tym sposobem resort straci zapewne na prestiżu, ale w końcu będzie w Polsce jedna osoba odpowiedzialna tylko i wyłącznie za działanie kluczowych służb. Będzie to minister spraw wewnętrznych.
Warto dodać, że do tej pory służby były rozproszone, podległe pod różne ministerstwa, a przez to odpowiedzialność często była w nieskończoność przerzucana z osoby na osobę.
Patrz też: Jarosław Kaczyński dostał nowych ochroniarzy (GALERIA!)
- Nie wiem, kiedy uda się to zrobić. Ale jest to nieuchronne – mówi „DGP” Marek Biernacki, były szef MSWiA w rządzie Jerzego Buzka. To on koordynuje projekt powrotu do MSW. – Obecne rozwiązanie wywołuje raz po raz kryzys – uważa Biernacki. Twierdzi też, że w Sejmie panuje względna zgoda co do tego, że trzeba uporządkować i rozdzielić administrację oraz służby policyjne i specjalne.
Do rozwiązania pozostaje tylko problem co zrobić z Agencją Wywiadu i CBA. Teoretycznie najprostszym rozwiązaniem byłoby przydzielenie nadzoru nad tymi służbami premierowi. Pod uwagę brane są jednak i inne rozwiązania.
Czytaj również: Teraz Jarosław Kaczyński zniknie - na miesiąc!
Agencja Wywiadu może trafić pod nadzór MSZ. Centralne Biuro Antykorupcyjne ma natomiast szanse trafić do struktur instytucji generalnego inspektora informacji finansowej.