"Super Express": - Przykładając do polityki klasyczną zasadę trzech jedności - czasu, miejsca, akcji - kształtujących prawidłowość rzeczywistości teatralnej, warto zastanowić się, dlaczego właśnie teraz Grzegorz Schetyna informuje, że Donald Tusk po objęciu urzędu prezydenta nie zrezygnuje z aktywnego uczestnictwa na scenie partyjnej, pozostając szefem Platformy Obywatelskiej?
Maciej Płażyński: - Kluczową widownią tej deklaracji mają być prominentni działacze partii - ci z największymi ambicjami. Minister Schetyna - sądzę, że w ścisłym porozumieniu z premierem - przywołuje do porządku kilku partyjnych liderów, którzy doszli do wniosku, że bój o prezydenturę jest już rozstrzygnięty i przystąpili do rywalizacji o schedę po Tusku.
- Dzielą skórę na niedźwiedziu...
- Z punktu widzenia najważniejszego celu - prezydentury - zimny prysznic jest uzasadniony. Przesłanie jest bardzo proste: w obliczu walki o urząd prezydenta nie ma miejsca na dywagacje - czy Komorowski, czy Sikorski, czy Gronkiewicz-Waltz, czy Schetyna - bo trzeba działać tak, aby autorytet szefa partii nie był podważany szukaniem alternatyw na miejsce, które zwolni.
- Skoro bieg po przywództwo nad partią może być zgubny na długim dystansie - na rok przed wyborami prezydenckimi - czy będzie mniej zgubny na krótkim dystansie, czyli "tuż po"?
- Jeśli Tusk wygra, to on podyktuje warunki.
- 24 stycznia 2001 r. wraz z Andrzejem Olechowskim i Donaldem Tuskiem stworzył pan projekt polityczny nazwany Platformą Obywatelską. Od tego czasu minęło ponad osiem lat...
- I w międzyczasie Platforma przestała być obywatelska. Nazwa "Obywatelska" wzięła się przecież nie z przypadku, tylko z przesłania ideowego. Gdy wymyślaliśmy tę partię, nie mieliśmy w planach komasowania władzy w jednym ręku - tworzenia systemu wodzowskiego. Działanie w tej partii miało polegać na ciągłej rywalizacji na każdym szczeblu - każdy miał mieć otwartą drogę do szczytów władzy. Podstawą dla wyłaniania elity partii miały być prawybory. Marzyła nam się partia obywatelska i Polska obywatelska. A teraz? Wybrano skuteczność za cenę zmiany podstaw ideowych. Koledzy mogą się chwalić, że są skuteczni. To prawda. A ja mogę jeszcze raz powtórzyć: Platforma przestała być obywatelska.
- Informacja udzielona przez ministra Schetynę stoi w sprzeczności z konstytucją.
- Konstytucja mówi wprost, że prezydent nie może pełnić żadnej innej funkcji publicznej. Nie może więc być szefem partii.
- Ale konstytucję można zmienić.
- Żeby to zrobić, trzeba mieć większość w parlamencie.
- A Platforma przewodzi w sondażach...
- Jeszcze rok po wyborach prezydenckich podział mandatów w Sejmie nie ulegnie zmianie.
- Chyba że wybory parlamentarne odbędą się razem z prezydenckimi...
- Ale ich wyniku nie możemy dziś przewidzieć. Czyli zaczynamy gdybać, bo perspektywa zmiany konstytucji jest doprawdy odległa. Poza tym jestem przekonany, że Donaldowi nie będzie zależało na utrzymaniu szefostwa w Platformie. Prezydentowi Kaczyńskiemu zarzuca się, że jest prezydentem PiS. To co, Tusk ma być prezydentem PO jeszcze bardziej, bo już nawet formalnie? I to miałoby stanowić jego cnotę? W takim przypadku trzeba przynajmniej zauważyć, że stosujemy podwójną miarę.
Maciej Płażyński
Jeden z założycieli PO, b. przewodniczący tej partii i klubu parlamentarnego, b. marszałek Sejmu i b. wojewoda gdański. Obecnie prezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska"