Wieczorem do sklepu spożywczego przy ul. Wertera w Lublinie wszedł mężczyzna. Wyczekał moment, kiedy nie było klientów. Podszedł do lady i zwrócił butelki po piwie. - Miał rozbiegane spojrzenie. Wydał mi się podejrzany - wspomina ekspedientka Władysława Kosik (50 l.). Kiedy otworzyła kasę, by wydać pieniądze, Kamil D. rzucił się na nią z gazem łzawiącym. Wyrwał kasetkę z pieniędzmi, uciekł ze sklepu. Pani Władysława ruszyła w pościg, ale rabuś zniknął. Zrabował blisko 1700 złotych. Napad zarejestrowały kamery monitoringu.
Zobacz też: MŁODA para z Lublina okradziona na własnym WESELU!
Policjanci ruszyli do mieszkania, w którym mógł przebywać
Na miejscu zjawili się śledczy. Na butelkach, które przyniósł złodziej, odkryli odciski palców. Okazało się, że należą do Kamila D., notowanego już za włamania i kradzieże. Policjanci ruszyli do mieszkania, w którym mógł przebywać. - Zastali tam kobietę, która twierdziła, że nie ma u niej Kamila D. Gdy funkcjonariusze przeszukiwali mieszkanie, znaleźli go wewnątrz łóżka, na którym śpią dzieci - mówi Janusz Wójtowicz z KWP w Lublinie.
Za rozbój grozi Kamilowi D. 12 lat więzienia. Będzie miał czas na snucie planów...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail