Wszystko zaczęło się od kradzieży samochodu. Rezolutny złodziej wykorzystał chwilę nieuwagi pracującego w polu właściciela Forda Transita. Kiedy rolnik zorientował się, że ktoś z piskiem opon odjeżdża jego autem natychmiast powiadomił o tym zdarzeniu mundurowych.
Już kilka minut później, dyżurny płockiej policji otrzymał zgłoszenie o stłuczce z udziałem skradzionego Forda. Wtedy na dobre rozpoczął się pościg. W okolicach Lwówka rozpędzony samochód wypadł z drogi, czego następstwem było dachowanie. Jednak nawet tak groźny wypadek nie odwiódł złodzieja od kontynuowania ucieczki.
Po wygramoleniu się z auta, rzucił się biegiem przez pole. Policjanci, którzy za nim ruszyli nie mogli początkowo uwierzyć, że mężczyzna wciąż ma jeszcze siły do biegu. Chwilę później zaskoczył ich po raz kolejny, przeskakując bez większych problemów przez ogrodzenie zakończone drutem kolczastym.
Mimo to, rabuś w końcu został złapany. - Okazał się nim 22-letni recydywista z Żychlina. Mimo młodego wieku, mężczyzna był już dwukrotnie karany za jazdę po pijanemu i do 2016 roku obowiązuje go zakaz prowadzenia samochodu - informuje w rozmowie z serwisem Portal Płock, Piotr Jeleniewicz z płockiej policji.
Uciekinier był pod wpływem alkoholu, miał we krwi 1,5 promila. W więzieniu spędzi najbliższe dwa lata swojego życia. Po uprawomocnieniu się wyroku jego nazwisko zostanie upublicznione.