Przedstawiając te koszty w Sejmie szef UKiE i pełnomocnik rządu ds. koordynowania przygotowań i przeprowadzenia prezydencji, Mikołaj Dowgielewicz, zastrzegł, że są to wstępne szacunki. Dodał, że są to koszty porównywalne z tymi zakładanymi przez prezydencję węgierską, która poprzedzi naszą.
Zdaniem Dowgielewicza, znacząca część wydarzeń w trakcie przewodnictwa powinna obdbyć się w Polsce, ale poza Warszawą. Podkreślił, że polska prezydencja w Unii to temat "wymagający ponadpartyjnej, a nawet narodowej zgody".
Minister zaznaczył, że rząd chciałby, aby w 2009 r. odbyła się w Polsce wstępna, programowa debata na temat polskich priorytetów. Jak powiedział, wśród polskich priorytetów znajdzie się m.in. sprawa kontynuacji programu "Partnerstwa Wschodniego, a także "wzmocnienie rynku wewnętrznego". Dodał, że rząd liczy, że za polskiej prezydencji nastąpi "znaczący postęp w legislacji dotyczącej dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w energię".