Teraz każdy z 2 milionów studentów ma prawo do 37-procentowego upustu przy zakupie biletu PKP. Wszystko wygląda jednak na to, że już w przyszłym roku część żaków może stracić swoje przywileje. Dlaczego? Bo w ubiegłym roku budżet wydał na nie 890 milionów złotych, a skoro jest kryzys, niezbędne są i oszczędności.
W teorii projekt jest prosty. Jak dowiedział się "Dziennik", PO proponuje, żeby prawo do ulgi mieli tylko ci studenci, którzy tego faktycznie potrzebują - czyli biedni. Ci, których stać na przejazdy, będą płacić pełną stawkę. Jak stwierdzić, kto powinien znaleźć się w "ulgowej grupie"? Zadecyduje, jak za każdym razem w podobnych przypadkach, wysokość dochodów na osobę w rodzinie.
Projekt ustawy, który jest pomysłem posła Sławomira Piechoty, ma być gotowy jesienią, tak by wszedł życie 1 stycznia 2010 roku w ramach tzw. ustaw okołobudżetowych. Teraz trwają konsultacje, jaki ma być "magiczny próg", powyżej którego student traciłby ulgę.
Pytanie tylko, czy taki pomysł ma szansę bytu? Nie wiadomo bowiem, w jaki sposób studenci mieliby udowadniać kontrolerom PKP, że należy im się ulga. PO liczy na uczciwość i dobrą wolę żaków. Ci jednak do pomysłów zabierania im przywilejów podchodzą, co zrozumiałe, niechętnie. Nie składają również broni w walce o wyższe 50 procentowe zniżki na przejazdy.
PO chce obciąć kolejne zniżki
2009-07-27
12:58
Platforma Obywatelska ma nowy pomysł na oszczędności i chce się zabawić w Robin Hooda - zabrać bogatym, a dać biednym. Tym razem chodzi o studenckie zniżki na przejazdy koleją.