- Odpisanie 50 procent kosztów uzyskania przychodu będzie możliwe, kiedy przychód z tytułu tej działalności nie przekracza 85 tys. złotych rocznie. Od kwoty powyżej tego progu korzystający z tych uprawnień będą płacili normalny podatek - tłumaczył szef rządu.
- Tutaj jest sytuacja skomplikowana, bo nie zawsze gwiazdy będą musiały płacić normalny podatek. 50 proc. kosztów jest wtedy, kiedy artysta wnosi coś od siebie do danego projektu. Prowadzenie prywatnych imprez, koncertów... Można się zastanawiać nad tym, czy uda mu się podpisać taką umowę czy też nie. Ci, co grają w serialach, filmach czy występują gdzieś na festiwalach to już na pewno będą objęci tym pełnym podatkiem. - tłumaczy nam Filip Mecner, menedżer gwiazd, m.in. Anny Muchy (31 l.).
Artyści, którzy dużo występowali w Polsce, już kręcą nosem. Dojazdy, hotele przecież nie stanieją, a gaża na rękę będzie niższa. Jak nic, trzeba podnieść ceny występów lub zmniejszyć liczbę fuch.
- Podchodzę ze zrozumieniem do takiej zapowiedzi, bo nie żyjemy w oderwaniu od rzeczywistości światowej. Jako człowiek prowadzący biznes patrzę podobnie jak Tusk. Teraz najważniejsze jest pytanie: Co Tusk da w zamian artystom? - dodaje Mecner.
Stawki pójdą w górę
Zygmunt Chajzer (57 l.) - miał 12 tys. zł/będzie chciał 14 tys. złotych
Katarzyna Cichopek (29 l.) - miała 15 tys. zł/będzie chciała 17 tys. zł
Hubert Urbański (45 l.) - miał 20 tys. zł/będzie chciał 23 tys. zł
Edyta Herbuś (30 l.) - miała 5 tys. zł/będzie chciała 7 tys. zł
Cezary Pazura (49 l.) - miał 22 tys. zł/będzie chciał 25 tys. zł
Maciej Dowbor (33 l.) - miał 15 tys. zł/będzie chciał 17 tys. zł