To, jak słabo chroniony jest jeden ze strategicznych obiektów - Zakład Wodociągu Północnego, opisaliśmy w środę. I wywołaliśmy pełną mobilizację w MPWiK. Dziury w płocie, przez które swobodnie mógł przedostać się potencjalny terrorysta, zniknęły. Po przypominającym dotąd pustkowie 50-hektarowym terenie, zwłaszcza w sąsiedztwie odkrytych zbiorników z wodą, kręcili się wczoraj pracownicy.
- Po otrzymaniu powiadomienia o wtargnięciu osób postronnych na teren zakładu podjęta została decyzja o wyłączeniu ciągu technologicznego w trybie natychmiastowym. Jednocześnie zostały wdrożone procedury badania toksykologicznych parametrów wody na każdym etapie procesu - informuje Roman Bugaj, rzecznik prasowy MPWiK w Warszawie. Zapewnia jednak, że zatrzymanie procesu nie zakłóciło zaopatrzenia w wodę północnych dzielnic stolicy.
Zobacz też: Warszawa. Wodociąg Północny bez ochrony!
W stan gotowości postawiony został również dział bezpieczeństwa spółki. Jego pracownicy zajęli się szczegółową analizą wejścia naszych reporterów na teren zakładu i skuteczności procedur ochrony. O naszej wizycie na terenie obiektu zostały też powiadomione państwowe służby zarządzania kryzysowego, ochrony sanitarnej i policja.
I dobrze. Miejsce, z którego dostarczana jest woda do jednej trzeciej mieszkańców stolicy, powinni mieć na oku przedstawiciele jak największej liczby służb i instytucji.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail