"Super Express" jako pierwszy ujawnił, że w ubiegłym roku Prezydium Sejmu przyznało sobie blisko ćwierć miliona złotych nagród. Ówczesny marszałek Bronisław Komorowski (59 l.) dostał 22 tys. zł, jego następca Grzegorz Schetyna (48 l.) 36 tys. zł, a wicemarszałkowie Sejmu wzięli po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Okazało się, że tak wysokie nagrody politycy przyznawali sobie nawzajem, na posiedzeniach Prezydium Sejmu.
Przeczytaj koniecznie: Bronisław Komorowski przyznał sobie 22 000 zł nagrody
Według rzecznika rządu Pawła Grasia, fakt przyznania premii we własnym gronie przez marszałka i wicemarszałków nie jest dobrą decyzją.
- Ten problem był przedmiotem obrad zarządu partii. Premier oczekuje, że zostaną przygotowane rozwiązania prawne, które na przyszłość zlikwidują sytuacje, w których urzędnicy wypłacają premie sami sobie - mówi "Super Expressowi" Paweł Graś. Jego zdaniem, teraz ruch należy do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. - Marszałek Schetyna zadeklarował, że prace nad rozwiązaniem tego problemu już trwają - dodaje rzecznik.