Jego najnowszy pomysł, by każdej polskiej gminie podarować energooszczędną żarówkę, wzbudził powszechne zażenowanie. Drwią nie tylko politycy opozycji i koalicji, ale także urzędnicy w samorządach. - Gdy gminy na masową skalę zaczną oszczędzać prąd, dystrybutorzy energii będą musieli podnieść ceny, żeby nie stracić. A to się odbije na przeciętnym Kowalskim - twierdzi jeden z posłów PO. Jest też inny problem. Koszt dystrybucji zakupionych za pół miliona złotych świetlówek przewyższy oszczędności uzyskane na prądzie. - Pawlak sam ostatnio ganił Tuska za uprawianie polityki pod dyktando sondaży. A teraz robi dokładnie to samo. Po co taka akcja, skoro nie przyniesie oczekiwanych rezultatów? To najczystsza propaganda - oburza się Mariusz Błaszczak (40 l.), rzecznik klubu PiS. - To tak straszne, że aż śmieszne. Strajkują pielęgniarki, mamy problemy ze stoczniami, kwitnie biurokracja, a wiceszef rządu zajmuje się głupotami. I to jeszcze tak nieudolnie! - drwi jeden z małopolskich samorządowców. - A może on chce nas "oświecić"? - śmieje się jego kolega.
Pół miliona za żarówki
2009-08-20
7:00
Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak (50 l.) wystawił się na pośmiewisko.