"Super Express": - Czy tzw. afera hazardowa odebrała Platformie Obywatelskiej wiarygodność?
Waldemar Kuczyński: - Ostrożnie z określeniami "afera". Wiele było opowieści o aferach. I co zostało? Gdzie afera Orlenu - uważana za największą aferę III RP? Użyłbym w obecnej sprawie słowa kolesiostwo. Kierowanie się punktem widzenia kolegów z biznesu. To nie powinno mieć miejsca. Zbigniew Chlebowski niczego się nie nauczył, choćby na przykładzie senatora Misiaka! Decyzja Tuska o jego odsunięciu jest słuszna. Pochwalam też decyzję Mirosława Drzewieckiego o odejściu z urzędu. A o wiarygodności Platformy zdecydują wyborcy. Dla mnie PO pozostaje wiarygodna.
- Jeśli nie mamy do czynienia z aferą, to z czym?
- Widzę na razie aferę polityczną. Prowokację przeciw rządowi przygotowaną przez PiS z wykorzystaniem CBA. Ma na celu zdestabilizowanie sytuacji. Chlebowski przyniósł im na talerzu piękny prezent. Ale potem zagrywka została zaplanowana, rozpisana na role Kamińskiego i braci Kaczyńskich. Mam nadzieję, że Tusk odsunie tych, którzy dali ku temu podstawy, a także animatora, czyli szefa CBA.
- Mówi pan o próbie destabilizacji sytuacji przez PiS. A jakie pozytywne działania ma do zaproponowania PO. Profesor Paweł Śpiewak na naszych łamach postawił tezę, że z uwagi na przyszłoroczne wybory prezydenckie Platforma nie chcąc zrażać do siebie swego elektoratu nie przeprowadzi już żadnych, niezbędnych dla państwa reform.
- Krajem nie rządzi się tylko po to, by reformować, lecz także, by dobrze zarządzać - sprawnie od strony administracyjnej, w spokoju, bez zamętu. To równie ważne, jak zmiany. A wybory? Każdy rząd demokratyczny liczy się z wyborami. PO postępuje rozsądnie, rozkładając kalendarz zmian tak, by wyborów nie przegrać, lecz by zdobyć drugą kadencję.
- Dlaczego jednak rząd nie spełnił ani jednej z ważniejszych obietnic przedwyborczych?
- Nie robiłem bilansu, nie wiem, czy nie spełnił żadnej. Platforma rządzi w warunkach niesprzyjających reformom. Ma koalicjanta przeciwnego np. radykalnej reformie KRUS. Ten rząd jej nie zrobi, bo upadłaby koalicja, a rząd mniejszościowy jest ubezwłasnowolniony. Platforma ma też w Pałacu Prezydenckim wroga, który słucha brata, Jarosława Kaczyńskiego. Urząd prezydencki torpeduje politykę rządu i z góry skazuje na fiasko szereg zapowiadanych zamierzeń PO. Moim zdaniem w interesie publicznym, a nie tylko PO, jest dalsze ograniczenie wpływów PiS we władzy wykonawczej, bo to partia, pod obecnym kierownictwem, niebezpieczna i dla wolności obywatelskich, i dla pozycji Polski w Europie. I w nadchodzących wyborach prezydenckich powinna zostać zlikwidowana PiS-owska enklawa w Pałacu Prezydenckim. Największą szansę, by to zrobić, ma Platforma Obywatelska.
- Czego Platforma, prócz afer i porażek, np. w sprawie stoczni, dokonała podczas swoich dwuletnich rządów?
- Rząd przywrócił w kraju spokój, koalicja działa wyjątkowo zgodnie. Polska przechodzi gładko przez kryzys. To rząd na początku podjął kluczowe decyzje, by uspokoić sytuację na rynku oszczędności i depozytów bankowych. A swoim optymizmem sprawił, że Polacy nie pochowali portfeli i nie wybuchła panika. Rząd buduje drogi znacznie szybciej, niż było to robione dotychczas. Sprawnie przygotowuje prestiżową dla Polski imprezę EURO 2012. Realizuje wielki edukacyjny program orlików, dobrze wydaje pieniądze unijne. Przeprowadził częściową reformę wcześniejszych emerytur i ma zamiar iść z tym dalej. I przywrócił obraz Polski, jako kraju obliczalnego i rozsądnego po okresie rządów Kaczyńskich. To niemało w ciągu dwu lat przy podkładaniu nóg, wręcz dywersji części opozycji i układu prezydenckiego.
- Jedną z przyczyn wygranej Platformy był ich liberalizm gospodarczy, a hasłem sztandarowym partii - podatek liniowy. Tymczasem to właśnie antyliberalny PiS wprowadził stawki 18 i 32 proc. w miejsce 19, 30 i 40 proc. Co więcej, tzw. jedno okienko obiecywane przez PO nie spełniło nadziei wielu potencjalnych przedsiębiorców.
- Poczekajmy z oceną "jednego okienka". Nic po raz pierwszy nie działa idealnie. A podatek liniowy ma wroga w osobie prezydenta. Po co Platforma ma robić projekt, po którym przejedzie się SLD, PiS i trafi do kosza? Program wyborczy każdej partii jest obliczony na zdobycie pełni władzy, czyli przynajmniej takiej większości, która pozwoli oddalić weto prezydenta. Ktoś, kto zarzuca Platformie, że nie zrobiła reformy KRUS czy nie wprowadziła podatku liniowego - albo zna się słabo na polityce, albo ma złą wolę. Ten rząd robi to, co może. Na razie katastrofa Polsce nie grozi i trzeba poczekać na czas, gdy będzie można skutecznie przeprowadzić reformy. O tym, czy ten czas nadejdzie, czy nie, zdecydują wyborcy.
- Czyli nie ma sensu krytykowanie i rozliczanie Platformy?
- Ależ oczywiście, że jest sens i należy to robić. Władza niekrytykowana śmierdnie. Ale trzeba zastanowić się, co z obietnic wyborczych PO unicestwił wynik wyborów. Co pozostało realne, a co realne już nie jest i nie powinno być brane pod uwagę przy dokonywaniu bilansu. Gdyby PO rządziła samodzielnie i miała zdolność oddalania weta prezydenckiego, można by wtedy zapytać: "Panowie, dlaczego nie wprowadziliście jednomandatowych okręgów wyborczych i systemu większościowego, dlaczego nie wprowadziliście podatku liniowego, itd.?". Powtarzam: program wyborczy to zamiar partii zakładający, że zdobędzie pełną władzę. To się rzadko zdarza i dlatego programy wyborcze rzadko realizowane są w pełni.
Waldemar Kuczyński
Minister przekształceń własnościowych w 1990 r., główny doradca ekonomiczny premiera Jerzego Buzka, ekonomista i publicysta