Wyrzucili dzieci ze szpitala

i

Autor: 05PAPARA

Po przeszczepie pękło jej oko i STRACIŁA wzrok. Teraz walczy o odszkodowanie

2016-06-20 13:33

Od 10 lat trwa walka pani Sylwii, która w wyniku komplikacji po zabiegu straciła wzrok. W opinii zagranicznego biegłego, lekarze przeprowadzili zabiegi niewłaściwie. Teraz sąd przyznał kobiecie odszkodowanie w wysokości 500 tysięcy złotych oraz 800 złotych comiesięcznej renty. Władze szpitala już zapowiedziały, że będą odwoływać się od wyroku. Sprawę z Gdańska opisała Gazeta Wyborcza.

Dramat pani Sylwii zaczął się 1999 roku, kiedy zdiagnozowano u niej nowotwór krwi. Szybko udało się jednak znaleźć dawcę i kobieta poddała się operacji przeszczepu szpiku kostnego. Dawcą był brat kobiety, operację przeprowadzono w Gdańsku. I to właśnie tam u pani Sylwii zaczęły się pojawiać problemy ze wzrokiem. Lekarze tłumaczyli wówczas, że to tzw. zespół suchego oka. - Podczas każdej kolejnej kontroli powtarzałam lekarzom, że coś jest nie tak, że w lewym oku czuję coraz większą suchość. W końcu trafiłam na konsultację na okulistykę, ale tu także usłyszałam, że nie mam się czym martwi - opisywała kobieta Gazecie Wyborczej. W 2002 roku pacjentce pękło lewe oko. Wkrótce potem kobieta zaczęła mieć problemy także z drugim okiem. Kiedy pani Sylwia po raz kolejny zwróciła się do szpitala z prośbą o pomoc usłyszała "nie chcemy tu pani widzieć".

Wtedy kobieta postanowiła pozwać szpital do sądu. Proces się jednak wydłużał, ponieważ żaden z ekspertów nie chciał badać tej sprawy. - Poszukiwanie biegłego, który przygotowałby opinię w tej skomplikowanej sprawie, trwało tak długo, ponieważ niewielu jest ekspertów w tej dziedzinie. Poza tym solidarność zawodowa w środowisku lekarskim jest bardzo silna. Wszyscy się dobrze znają, więc de facto koledzy oceniają sprawę kolegów i opinie przez nich wydawane nie są obiektywne - komentował na łamach Gazety Wyborczej obrońca pani Sylwii, mec. Adam Przała. Opinię w tej sprawie udało się jednak zdobyć na podstawie raportu eksperta z zagranicy. Profesor Sue Lightman uznała, że zabiegi zostały przeprowadzone niewłaściwie.

Czytaj: Przez błąd lekarski od 10 lat jest w śpiączce. Lekarz nie chce płacić

Teraz sąd przyznał kobiecie odszkodowanie w wysokości 500 tysięcy złotych, 800 złotych comiesięcznej renty oraz 500 tysięcy złotych odstek. Władze szpitala już zapowiedziały, że będą odwoływać się od wyroku. - W naszym odczuciu uratowaliśmy pacjentce życie. Niestety, medycyna nie potrafi wszystkich do końca wyleczyć. Powikłaniem, które dotknęło pacjentkę, była stopniowa utrata wzroku najpierw w jednym, a potem w drugim oku, czemu nie udało się nam zapobiec, bo nie było takich metod. Odwołaliśmy się od wyroku, gdyż w naszym przekonaniu jest niezgodny z opinią biegłych i sytuacją oraz możliwościami medycyny, jakie mieliśmy w 2000 r. - powiedziała Gazecie Wyborczej Ewa Książek - Bator, dyrektor gdańskiego szpitala.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki