- Pieniądze muszą trafić do monachijskiej kliniki do końca sierpnia. Proszę, pomóżcie mi - zwraca się do Czytelników "Super Expressu". Pani Monika urodziła się z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Ma wprawdzie czucie w nogach, ale nie może chodzić. Odkąd pamięta, jeździ na wózku inwalidzkim. Choroba nigdy nie przeszkodziła jej jednak w realizacji marzeń. - Postanowiłam żyć jak inni - opowiada nam kobieta.
W wieku 15 lat wyrwała się z rodzinnej miejscowości. Wyjechała do szkoły średniej, potem skończyła studia - rehabilitację. W międzyczasie tańczyła na wózku. Brała udział w wielu turniejach. - Marzyłam, by mieszkać w Krakowie i tu zaczęłam studiować automatykę i robotykę na Akademii Górniczo-Hutniczej. Rok temu ją ukończyłam - opowiada pani Monika. Do szczęścia brakowało jej tylko jednego - by stanąć kiedyś na własnych nogach. To jednak wydawało się niemożliwe. Aż do teraz... - Koleżanka powiedziała mi, że w Monachium przeprowadzają nowatorskie zabiegi za pomocą komórek macierzystych. I jest duża szansa dla osób z takim inwalidztwem jak ja. Napisałam do nich e-maila, ale nie nastawiałam się specjalnie na odpowiedź - opowiada nam. Nadeszła ona jednak bardzo szybko i niespodziewanie.
Zobacz też: KALISZ: Pan młody powiesił się po weselu [NOWE INFORMACJE]
- Zostałam zakwalifikowana do zabiegu. Lekarze dają mi 70 procent szans, że stanę na nogi - mówi Monika Kącka. Potrzebne jest jednak 8 tysięcy złotych. To 20 procent całej kwoty zabiegu. Resztę zapłacą Niemcy. Problemem jest czas. - By nie przepadł mi termin operacji, muszę wpłacić pieniądze do końca sierpnia - mówi pani Monika.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail