"Super Express": - Wiemy, że mieszkasz sam w Warszawie. Jak sobie radzisz z typowymi obowiązkami domowymi?
Radek Majdan: - Mam panią, która pomaga mi w prowadzeniu domu. Sprząta, pierze, prasuje, jeśli jest taka potrzeba.
- A co z gotowaniem?
- Gotowaniem się nie zajmuję. Jedynie śniadania robię sobie sam. Jakiś jogurt, biały ser, ewentualnie jakiś banan do tego. Na obiady chodzę do restauracji lub jem w klubie Polonii.
- Co czujesz, gdy wchodzisz do pustego domu?
- Mieszkam sam, ale nie przytłacza mnie to. Mam pracę, pasję, często wyjeżdżam i zawsze z chęcią wracam do domu. Dom to taki mój azyl, miejsce, w którym odpoczywam. Jestem sam, ale nie samotny. Mam fantastyczną rodzinę i grono wiernych przyjaciół, przez co nigdy nie czuję się samotny.
- Utrzymujesz kontakt ze swoją taneczną partnerką Izą Janachowską (23 l.)?
- Teraz spotykamy się znacznie rzadziej, ale mamy ze sobą kontakt. Spędziłem z nią trzy miesiące, po sześć godzin dziennie na treningach. Ale nie doszukujmy się tu żadnych podtekstów, jesteśmy dobrymi znajomymi, romansu nigdy między nami nie było. Zawsze to powtarzałem. Nie chciałem też, żeby ktoś powiedział, że kreowaliśmy romans na potrzeby programu.
- Masz dużo wolnego czasu, więc możesz go przeznaczyć dla kobiety. Nie brakuje ci kogoś kochanego u boku?
- Odkąd rozstałem się z Dodą, nikogo nie miałem. Z jednej strony przyzwyczaiłem się do tego, z drugiej, jak się kończy jeden związek, nie masz ochoty przejść do następnego. Musi minąć trochę czasu, no i najważniejsze jest spotkać tę właściwą osobę. Nie można tak dla zabicia czasu spotykać się z kobietą ani po to, żeby wszystkim pokazać, że nie jestem załamany. Nie można tak robić, bo wtedy rani się uczucia drugiej osoby. Kobieta potrzebuje prawdziwej miłości, ciepła, opieki. A z mężczyznami bywa różnie. Zdaję sobie sprawę, że mam już swoje lata i fajnie by było założyć rodzinę, ale to jest poważna decyzja. Myślę o tym, ale nie na zasadzie desperacji, że wstaję codziennie rano z myślą, że dziś muszę spotkać swoją przyszłą żonę. Podchodzę do tego bardzo spokojnie.
- A jaka ona powinna być?
- Nie powiem tu nic szczególnie wyjątkowego. Jeśli chodzi o wygląd, to nie mam jakichś szczególnych wymagań. Przede wszystkim musi być wrażliwa, inteligentna, zabawna, powinna mieć swoją pasję, szanować mnie i chcieć stworzyć ze mną taki ciepły, prawdziwy, partnerski związek. Nie chcę być z kimś, kto potrafi tylko brać, a nic nie daje od siebie. Nie powinna też zdradzać, ale to są rzeczy, których wymaga chyba każdy facet.
- Czy teraz żyjesz jak mnich?
- Nie. To była metafora, żyję normalnie i już daję sobie radę.