Mówiąc wprost, rodacy poprzez sondaże dali wyraźnie do zrozumienia, że cieć rzecznikiem rządu być nie może, bo jego wyjaśnienia obywatel uważa za fałszywe.
Bo kiedy schodzi brudną klatką schodową, to pyta, gdzie dozorca? Podobnie, gdy wjeżdża ciemną windą lub potyka się na podwórku o śmieci wysypujące się z przepełnionych koszy. Gdzie cieć - woła. A dozorca w telewizji politykę tłumaczy.
I ludzie widzą, mimo że ręce rzadko są dobrze widoczne w tv, że ma je niedomyte, brudne. Uwalane pracą na dozorcostwie u prywatnego właściciela. Niemca, który w zamian daje Grasiowi bezpłatne mieszkanie pod Krakowem. A i fałszywość tego ciecia rozpoznają od razu telewidzowie mili. Bo jak to? Taki mądry rzecznik, a nie wie, że od darmowego mieszkania trzeba jednak podatek zapłacić. Więc to umorusanie robotą i fałszywość Grasia ludziom nie podchodzi. Nie wierzą cieciowi. I Platformie spada.