Kiedy po kolejnej kłótni 56-letni teść poszedł z wizytą do sąsiada, dyszący żądzą zemsty zięć podążył za nim. Od słowa do słowa i dwaj mężczyźni znowu skoczyli sobie do gardeł. Nagle rozjuszony zięć uderzył teścia w głowę. Biedak upadł nieprzytomny na ziemię, a wtedy zięć zapakował go do bagażnika swojego auta i wywiózł do lasu.
Kiedy teść otworzył oczy, stwierdził, że nie ma na sobie ani butów, ani kurtki. Wyziębiony, z zakrwawioną twarzą nieszczęśnik znalazł schronienie w leśniczówce. Brutalny zięć trafił już za kratki.