Dramat rozegrał się nocą nad brzegiem jeziora Polne koło Santocka (woj. lubuskie). Dwójka nastolatków przyjechała tutaj aż z Gorzowa Wielkopolskiego, by spędzić ze sobą romantyczne chwile.
Miłosną idyllę przerwał o trzeciej nad ranem dwóch pijanych osiemnastolatków. Bez żadnej przyczyny zaczęli katować chłopaka. Ale zbirom nie o niego chodziło. Zagrozili przerażonej dziewczynie, że jeżeli nie wsiądzie do ich auta, to zatłuką jej ukochanego.
Dziewczyna posłusznie wsiadła do auta zwyrodnialców.
Spodziewając się losu, jaki czeka jego ukochaną, chłopak usiłował zatrzymać hondę. Rzucił się na maskę samochodu, ale nie zdołał się utrzymać i upadł po kilkudziesięciu metrach. Kiedy auto zniknęło, 19-latek ostatkiem sił dotarł do szosy i wezwał pomoc. W tym czasie auto bandytów zatrzymało się w lesie koło Santocka. Krystian B. (18 l.) wywlókł 19-latkę z samochodu i nie zważając na jej błagania, brutalnie zgwałcił. Jego kompan Marcin Sz. (18 l.) przyglądał się temu, śmiejąc się do rozpuku. Kiedy w końcu 18-letni zboczeniec skończył, wsiadł do hondy i obaj ruszyli w stronę miasta. Kilkanaście minut po gwałcie obaj byli już w rękach gorzowskiej policji. Krystianowi B. prokuratura postawiła aż cztery zarzuty. Z czego najpoważniejszy to gwałt. Grozi mu nawet 12 lat więzienia. Jego kompan może trafić za kraty na 8 lat.