Profesor Uniwersytetu Warszawskiego razem ze swoim kolegą z Niemiec odwiedził Powązki. Potem wsiadł do tramwaju linii 22, gdzie rozmawiał ze swoim towarzyszem po niemiecku. To nie spodobało się jednemu z pasażerów, który powiedział prof. Kochanowskiemu, aby przestał mówić po niemiecku. Kiedy naukowiec tłumaczył, że musi się tak porozumiewać ze względu na gościa, mężczyna uderzył go głową. - W rezultacie mam pięć szwów na czole, a sprawcy których próbowałem zatrzymać, uciekli - powiedział pobity profesor TVN Warszawa. Co bulwersujące, pomocy nie udzielił mu motorniczny tramwaju. - Przyszedł w końcu motorniczy i powiedział, że mamy się bić na zewnątrz. Powiedziałem, że się nie biję, jestem atakowany. Co nie wzbudziło żadnej reakcji. To było haniebne. Poprosiłem o wezwanie policji, ale okazało się że to też niemożliwe. Radio motorniczego nie działało - relacjonował pobity profesor.
Wiadomo, że Tramwaje Warszawskie badają sprawę. Dochodzenie w sprawie pobicia prowadzi także stołeczena policja, która stara się ustalić tożsamość napastnika.
Czytaj: Pobił 5-dniowe niemowlę! "Myślałem, że to lalka" [ZDJĘCIE]