Poci się, bo chce być prezydentem

2009-08-03 7:00

W zdrowym ciele, zdrowy duch - z takiego założenia najwyraźniej wychodzi Jolanta Szymanek-Deresz (55 l.). Wiceprzewodniczącą SLD spotkaliśmy ostatnio w jednej z warszawskich siłowni, gdzie pod czujnym okiem instruktora wylewała z siebie siódme poty. Siła rzeczywiście jej się przyda, bo najprawdopodobniej to ona będzie kandydatką lewicy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Warszawa, godzina 12, ulica Puławska. Posłanka SLD wchodzi do centrum handlowego i ruchomymi schodami wjeżdża na piętro. Czyżby zakupy? Nie, zamiast do ekskluzywnego butiku, Szymanek-Deresz swoje kroki kieruje do klubu Calypso - modnej siłowni. I trzeba przyznać, że posłanka się nie oszczędza. Po krótkiej rozgrzewce, rozpoczyna mordercze ćwiczenia. Skręty, skłony, ćwiczenia ze sztangą, a na koniec kilka kilometrów na rowerze. Po godzinie mokra jak mysz i wyraźnie zmęczona idzie do szatni.

- Uważam, że dla polityka równie ważny jak przygotowanie merytoryczne, powinien być zdrowy wygląd - przekonuje posłanka. Wszystko więc wskazuje na to, że poważnie przygotowuje się do walki o fotel prezydenta, żeby spełnić swoje życiowe marzenie. Choć w rozmowie z nami Jolanta Szymanek-Deresz jak ognia unika odpowiedzi, czy wystartuje w przyszłorocznych wyborach, serwisowi TVP Info mówiła, że ma świetne przygotowanie do roli prezydenta. Może i przygotowanie ma, ale większych szans raczej nie. W sondażu dla "Gazety Wyborczej" tylko 1 proc. Polaków widzi Szymanek-Deresz w roli głowy państwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają