Było kilka minut po godz. 18, kiedy Robert Laskowski, jak co dzień, wracał ul. Emilii Plater do domu. Nagle podszedł do niego Adam A. (31 l.).
- Znałem go z widzenia, często kręcił się w tej okolicy. Zapytał, czy nie dam mu kilku złotych. Odpowiedziałem, żeby poszukał sobie pracy. Wtedy powiedział, żeby dać mu papierosa, ale ja odwróciłem się na pięcie i odszedłem - wspomina Laskowski.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Ukradł matce telewizor, żeby go przepić!
To rozwścieczyło bandziora. Błyskawicznie wyciągnął nóż zza pazuchy, podbiegł do swojej ofiary, przejechał mu ostrzem po policzku, a potem rzucił się do ucieczki. Ranny mężczyzna zdążył jeszcze podstawić nożownikowi nogę. Kiedy upadł, przechodnie przytrzymali go i wezwali policję.
- Dopiero wtedy poczułem, jak po policzku strumieniem płynie mi krew. Wiem, że on celował w szyję, chciał po prostu poderżnąć mi gardło - nie ma wątpliwości Robert Laskowski.
Na szczęście mężczyzna błyskawicznie trafił do szpitala, gdzie zajęli się nim lekarze. Adam A. był już wcześniej notowany za posiadanie narkotyków. Teraz zajmie się nim prokurator.