Kolej właśnie modernizuje trasę Warszawa - Gdańsk, a życie mieszkańców ul. Kościuszki w Legionowie stało się piekłem. - Nie da się tu żyć! - załamuje ręce Iwona Krzekotowska (42 l.), która mieszka w Legionowie tuż przy trasie kolejowej. - Pociągi w tym miejscu hamują, bo obok naszego płotu stoi semafor. Gwizd, pisk hamulców, szkoda gadać. Dom po prostu mi się rozpada, ściany mają coraz to nowe pęknięcia - opowiada.
Ale to nie koniec. Nowe tory zostaną położone dosłownie tuż za płotem działki pani Iwony. Zgodnie z prawem odległość budynków mieszkalnych nie powinna być mniejsza niż 20 m od najbliższego toru, a w Legionowie są dużo bliżej posesji.
- Mam dwuletnie dziecko - denerwuje się pani Iwona. - Jak ono ma spać? Ja nie mówię, że mają zabrać te tory, wiadomo, były tu od lat. Ale dlaczego nie postawią na przykład ekranu, który by nas chronił przed hałasem? - mówi załamana.
Jej sąsiadka Irena Galińska (62 l.) boi się, że domy zwyczajnie się porozpadają.
Za modernizację torów odpowiadają Polskie Linie Kolejowe. Po naszej interwencji Krzysztof Łańcucki z PLK zapewnił, że przy domach na ul. Kościuszki w Legionowie staną ekrany chroniących przed hałasem.
- Wybudowane zostanie przejście podziemne na perony w miejsce kładki, zmodernizowane będzie też przejście dla pieszych - obiecuje Łańcucki. - Pod torami zostanie ułożona dodatkowo mata antywibracyjna, co zmniejszy poziom hałasu i wibracji - wyjaśnia.
Przypilnujemy, żeby tym razem PKP PLK dotrzymało złożonej nam obietnicy.