Córka podejrzanej, Paulina O. (19 l.), dzieciństwo miała trudne. Większą jego część spędziła w domu dziecka, bo matka wolała bawić się ze znajomymi, niż się nią zajmować. Kiedy po skończeniu 18. roku życia dziewczyna wróciła do mieszkania w pięknej kamienicy przy ul. Piotrkowskiej, miała nadzieję, że przynajmniej jej wkraczanie w dorosłość będzie przebiegać w normalnej atmosferze. Myliła się…
Kłótnie z własną matką były dla niej standardem, ale takiego jej zachowania nie mogła przewidzieć. Pewnego dnia Żaneta K. zaczęła robić jej wyrzuty, że nie chce posprzątać. Gdy kłótnia zaczęła przybierać coraz ostrzejsze tony, w pewnym momencie chwyciła ona za nóż bojowy, który w złości wbiła córce w plecy. Zakrwawiona ofiara zdołała się wyrwać i uciec przez okno na podwórko. Stamtąd zabrała ją karetka. Młoda kobieta natychmiast trafiła na stół operacyjny, dzięki czemu udało się uratować jej życie.
Żaneta K. została zatrzymana i usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa. W trakcie składania wyjaśnień nie przyznała się do winy, twierdząc, że córka... przypadkowo nadziała się na nóż.
Prokuratura nie daje jednak wiary tej linii obrony. - Umiejscowienie obrażeń, ich rodzaj, właściwości oraz siła działania użytego narzędzia pozwalają twierdzić, że oskarżona co najmniej godziła się na skutek swego zachowania w postaci śmierci córki, który nie nastąpił z uwagi na interwencję służb medycznych - piszą śledczy w akcie oskarżenia.
Żanecie K. grozi za to nawet dożywocie. Jej proces rozpocznie się we wrześniu.