- Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy z naszych klientów mogą być niezadowoleni z zapowiadanych podwyżek, jednak są one dla nas niezbędne. Zmiana cennika podyktowana jest wzrostem kosztów pracy i transportu. Na kształt nowej oferty cenowej wpływ miał także wzrost wydatków na tzw. usługi obce, czyli konieczność opłacania firm zewnętrznych, z którymi współpracujemy - tłumaczy "SE" rzecznik prasowy Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski.
Władze Poczty nie liczą się jednak z opinią swoich klientów... bo nie muszą! W całej Polsce z usług tego państwowego molocha korzysta kilkadziesiąt milionów osób! Udział Poczty Polskiej w rynku przesyłania korespondencji wynosi 99,8 proc. To efekt monopolu tej firmy na dostarczanie listów o wadze do 50 gramów - czyli prawie wszystkich, jakie się wysyła. Od kwietnia będą one kosztować 1,55 zł, czyli o 10 gr więcej niż teraz. Mimo tego wygórowanego cennika mnóstwo przesyłek i tak albo nie dotrze na czas, albo zginie "gdzieś" w drodze do adresata.