Ani jemu, ani też jego żakom nie przeszkadza fakt, że były prokurator... sam ma problemy z prawem. - Janusz K. (48 l.) jest podejrzany o utrudnianie postępowania karnego oraz o składanie fałszywych zeznań. Za pierwszy czyn grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a za drugi do 3 lat - mówi "SE" prokurator Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W ostatnią sobotę Kaczmarka spotkaliśmy jednak nie w ławie sądowej, ale na uczelni. W Wyższej Szkole Administracji i Biznesu w Gdyni prowadził wykład z cyklu "Zarządzanie kryzysowe". Oprócz pracy na uczelni w Gdyni Kaczmarek jest także wykładowcą w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Gdańsku. Obydwie szkoły są niepubliczne.
Rektorem pierwszej z nich jest prof. Jerzy Młynarczyk, który kiedyś uczył Kaczmarka prawa. Czy profesorowi nie przeszkadzają oskarżenia prokuratury pod adresem jego obecnego pracownika? - Jestem profesorem prawa i wyznawcą zasady domniemania niewinności. Są zarzuty wobec pana Kaczmarka, ale nie ma aktu oskarżenia - tłumaczy "SE" Młynarczyk. Kaczmarek pracuje w gdyńskiej uczelni na umowę-zlecenie. Jego nazwisko pojawia się też na bardziej prestiżowych, publicznych uczelniach. Ostatnio miał gościnny wykład na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. I to pomimo że były prokurator krajowy jest wciąż tylko magistrem. Ale to niedługo się zmieni. Kaczmarek przyznał w "Rzeczpospolitej", że właśnie pisze na Uniwersytecie w Białymstoku pracę doktorską o porwaniach. I pewnie ją obroni, o ile jego kariery naukowej nie pokrzyżują problemy z prawem.