Jak podała "Polityka", chodzi o radcę prawnego Jacka M., który przyznał się do udziału w głośnej aferze związanej z zakupem działki pod ambasadę Egiptu w Polsce. Partner z zarzutami najwyraźniej Dubienieckiemu nie przeszkadza.
- Czy ja będę prowadził kancelarię z panem M., czy z panem gangsterem "Słowikiem", to jest moja prywatna sprawa. To, co o mnie dziennikarze piszą, co sobie mówią, ja mam to wszystko gdzieś - mówił "Polityce".