Ona jest cała różowa. Ma różowe usta, biustonosz i spódniczkę ledwo przykrywającą tyłek. Dzień spędza na kanapie, odbierając setki SMS-ów. On ma ufarbowane na blond włosy i studiuje informatykę. Teraz dzięki temu, że zamontowali kamery w swojej kawalerce, każdy może obejrzeć ich na żywo w Internecie. Dlaczego? Vicky za to, żeby być sławna i bogata, jest gotowa oddać wszystko - nawet swoją prywatność.
Jeszcze pół roku temu Vicky i Piotr byli parą zwyczajnych studentów. Ale od dwóch tygodni chcą, by każdy ich krok śledziły miliony internautów. - Postanowiłam, że pokażę moje życie, bo jest to bardzo oryginalne. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam - mówi dziewczyna, która zarzeka się, że nie ma mowy o żadnym reżyserowaniu czy cenzurowaniu tego, co robi w swoim domu. Vicky zapewnia, że kamery nie wyłącza nawet, gdy kocha się ze swoim facetem.
- Oczywiście robimy to przy zgaszonym świetle - przyznaje, ale szybko dodaje, że ani ona, ani jej ukochany nie wstydzą się swoich ciał. Co zresztą doskonale widać przy dziennym świetle. Kuso ubrana Vicky pokazuje, w czym i jak śpi, kiedy się czesze, w jaki sposób się maluje i jak zmywa naczynia. Piotr jej wtóruje. - Chcemy pokazać zwykłe życie młodych ludzi - mówi mieszkanka Zielonej Góry, ale nie ukrywa, że gra idzie głównie o pieniądze. - Liczymy na dużych reklamodawców, to z nich będziemy żyć - mówi, szczerząc białe zęby. I choć dotąd nie zrobiła niczego interesującego, popularność Vicky w Internecie rośnie z dnia na dzień. - Codziennie 180 tysięcy osób wchodzi na naszą stronę - szczyci się dziewczyna i dodaje, że w nosie ma negatywne komentarze. Wydaje się, że nie ma ceny, której nie zapłaciłaby za popularność.