Podkarpacie: Dom dla niepełnosprawnego Kamila już stoi, ale pojawiły się inne problemy [WIDEO]

2019-06-20 17:26

Niezwykłą historię dwóch niepełnosprawnych mężczyzn, z których jeden widząc tragedię drugiego, postanowił wybudować mu dom, opisywaliśmy na łamach Super Expressu kilkukrotnie. Marcin i Kamil nigdy wcześniej się nie znali. Decyzja o budowie domu zapadła w kolejce do neurologa. W zebraniu funduszy pomogli ludzie z całej Polski, ale to od najbliższych na niepełnosprawnego Kamila i jego mamę spadły największe przykrości…

Historia znajomości Kamila i Marcina  z Podkarpacia rozpoczyna się w kolejce do neurologa. Wówczas Marcin Góral z Łowiec (30l) przepuścił bardziej chorego Kamila Kielara z Jodłówki (26l) wraz z mamą do lekarza. Kolejka się dłużyła, a oni zaczęli rozmawiać. Wówczas trzydziestolatek usłyszał straszne zwierzenia Pani Krystyny (52l), mamy Kamila, która opowiedziała w jakich warunkach mieszka z niepełnosprawnym synem. Drewniany sypiący się dom, z dziurawym dachem, bez łazienki i kompletnie nieprzygotowany do potrzeb całkowicie uzależnionego od innych Kamila.  Marcin Góral tak wzruszył się historią kolegi, ze obiecał pomóc. Wrócił do domu i po przemyśleniach zorganizował zbiórkę na budowę domu dla Kamila. Szybo udało się zebrać ponad 120 tys. zł. Pani Krystyna z niewielkiego zasiłku odłożyła prawie 70 tys. Rozbiórka drewnianej rudery w której mieszkał chory na podkorowy zanik mózgu, dystrofię mięśniową, dystymię, upośledzenie umysłowe i epilepsję, ruszyła pełną parą. Pani Krystyna z Kamilem przenieśli się do mieszkania socjalnego, a ich stary dom zniknął z powierzchni zmieni.

-Wówczas byłam pełna nadziei. Myślałam, że za te pieniądze które mamy uda się nam zrobić wszystko i jeszcze zostanie na ułożenie kostki brukowej wokół domu. Myliłam się! Ci co oferowali pomoc nagle zniknęli, a firma, które wykonywała mi prace przy domu oszukała mnie. Ci którzy do mediów mówili, że pomogą potem twierdzili, że nie są instytucjami charytatywnymi… ileż ja płakałam przez to – mówi zdenerwowana Pani Krystyna.

Okres , kiedy powstawał nowy dom dla Kamila był też czasem, kiedy stan zdrowia dwudziestosześcioletni diametralnie się pogorszył. Było tak źle, że  chłopak nie mógł sam stać. Potrzebna była dodatkowa rehabilitacja.

-Codziennie walczyłam o to, żeby Kamil funkcjonował tak jak do tej pory, żeby nie został przykuty do łóżka-dodaje załamana kobieta.

 

Czas, kiedy pani Krystyna zatrudniała nową firmę i kiedy dom szybko powstawał był też okresem, kiedy spotkała się z największymi przykrościami w życiu

– Sąsiedzi patrzyli na mnie złośliwie, dogadywali. Pytali skąd mam nowy sweter, czy też od ludzi. W końcu jedna z kobiet ze wsi nie wytrzymała i w sklepie zaczęła do mnie krzyczeć, że buduję dom za ludzkie pieniądze i on mi się nie należy!  Co mogła jej powiedzieć. Otarłam łzy i pomyślałam, że obcy ludzie pomogli mi, ale żadnej złotówki od nich nie zmarnowałam! Wszystko włożyłam w te mury- wspominała zapłakana kobieta pokazując szkielet swojego nowego domu.

Pani Krystyna zamówiła już pierwsze okna do nowego domu, ale nie stać ją, aby zamontować wszystkie jednocześnie. Pieniądze się skończyły, a ona ciężar budowy i chorobę syna unosi samodzielnie. Prace idą powoli, ale w domu jest już elektryczność, wszystkie instalacje, woda, gaz i kanalizacja.  Dom jest przykryty i mimo wszystko Pan Krystyna z nadzieją patrzy w przyszłość.

Kamilowi ciągle można pomóc wpłacając pieniądze na konto:

77909600043003004044200001 z dopiskiem na pomoc dla Kamila Kielara

Masz podobny temat?

Napisz do autora tekstu:

[email protected]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki