Koszmarna zbrodnia, której się dopuścili, szokuje swoim okrucieństwem. Obaj mordercy balowali w najlepsze w towarzystwie swojego kolegi Krzysztofa K. (+33 l.). Mężczyzna nie wytrzymał jednak tempa narzuconego przez dwóch pijaków i usnął. Wtedy w otumanionych alkoholem głowach zwyrodnialców zrodził się koszmarny plan. Wiedzieli, że Krzysiek ma pracę i pieniądze, a oni ich potrzebowali na kolejną flaszkę...
Przeczytaj koniecznie: Częstochowa: Przyszedł z siekierą na komendę, porąbał drzwi i wybijał okna
Po co im jednak świadek kradzieży? Dawid P. ogłuszył ofiarę młotkiem, a Krzysztof R. chwycił za piłę motorową i odciął nią głowę nieszczęśnikowi. Pijani, ale i upojeni swoją zbrodnią mordercy nie zwracali uwagi na tryskającą wszędzie krew. Jak sępy rzucili się na martwe ciało Krzysztofa w poszukiwaniu łupów. Z kieszeni zabitego zabrali 100--złotowy banknot - za to pili przez cały następny dzień.
Gdy przepili wszystko, znów ruszyli na łowy. Najpierw zarąbali siekierą Anielę K. (+74 l.), kilka dni potem Zofię N. (+78 l.). Obie starsze panie mieszkały samotnie, wydawały się więc idealnymi celami.
Na szczęście te zbrodnie nie pozostaną bez kary. Sprawcy zostali złapani. Ich zeznania przerażają okrucieństwem. - Potrzebowaliśmy pieniędzy, a Krzysiek tego dnia zarobił 200 złotych - wyjaśniali po zatrzymaniu. - Nie mieliśmy planu, ja ogłuszyłem go 4-kilogramowym młotkiem, a Krzysiek przystawił piłę do karku. Sam nie wiem, kiedy on upadł na ziemię. Wtedy zdjąłem zakrwawione buty i spaliłem w piecu, a założyłem te, które miał on - tak szczegóły zbrodni opisywał Dawid P. Obu mężczyznom grozi dożywocie.