Odór nie do zniesienia, odpychający widok porastającej orzechy pleśni i pełzające robaki, które oblazły bakalie. O skandalicznej sprawie informuje portal tvp.info. Celnicy z Krosna nie wierzyli własnym oczom, gdy zajrzeli do ładowni podejrzanej ciężarówki. Kierowca wzbudził zainteresowanie celników, kiedy wjechał na pas dla osobówek od słowackiej strony.
Zobacz koniecznie: Wielkanoc w kuchni Krzysztofa Hanke, popularnego Bercika
Mężczyzna nie zamierzał się zatrzymywać, ale po krótkim pościgu we wsi Tylawa dał za wygraną. Był przerażony. Tłumaczył, że nie zrobił nic złego, a w przyczepie wiezie do swojej hurtowni orzechy włoskie, które kupił w Słowacji.
Nie miał żadnych dokumentów, więc celnicy chcieli sprawdzić, jaki towar znajduje się w ładowni. Kiedy otworzyli drzwi, zatęchły smród prawie ściął ich z nóg. W opakowaniach ze zgniłymi bakaliami łaziły robaki. Owoce od trzech lat były przeterminowane. Właściciel firmy, który sprzedaje bakalie do sklepów i cukierni, próbował wmówić celnikom, że chciał przeznaczyć je na paszę.
Funkcjonariusze Służby Celnej nie dali się wpuścić w maliny. Zatrzymali cały trujący dla ludzi transport, a sprawę przekazali prokuraturze i Wojewódzkiemu Inspektorowi Ochrony Środowiska. Hurtownik może zostać ukarany nawet 50 tys. zł grzywny.