Dariusz P. (42 l.) mieszkał ze swoją rodziną: pięciorgiem dzieci i żoną w domu jednorodzinnym w Ruptawie pod Jastrzębiem Zdrój. Mężczyzna postrzegany był przez sąsiadów i znajomych jako osoba spokojna, kulturalna i pomocna. Agresja i przemoc były mu obce. Chętnie i z zaangażowaniem uczestniczył w życiu lokalnej parafii.
Podpalacz z Jastrzębia Zdroju Dariusz P. już od miesiąca aresztowany
Okazał się jednak dość wyrachowanym człowiekiem. Przed pożarem ubezpieczył dom i swoją małżonkę, co przykuło uwagę śledczych. Pieniądze z polis miały wystarczyć na pokrycie długów i uratować prowadzoną przez Dariusza P. firmę meblarską, której groziło bankructwo.
Czytaj: Dariusz P. podpalacz z Jastrzębia Zdroju omamił kochankę i jej rodzinę
Jak to możliwe, że przykładny ojciec mógł zaplanować i zdecydować się na wymordowanie swoich najbliższych? Zdaniem psychologów takiego zachowania można spodziewać się po osobach zamkniętych w sobie, które nie wyrażają od razu swoich emocji i uczuć, tylko je kumulują. W takiej sytuacji wystarczy drobna iskra, by wszystko wybuchło, a człowiek popełnił zbrodnie, które nie mieszczą się w głowie.