Okazało się, że wszyscy byli członkami Ochotniczej Straży Pożarnej. Czterej strażacy na ogół działali wspólnie. Najpierw podpalali, a potem jako pierwsi zjawiali się na miejscu zdarzenia. Za każdy pożar dostawali "dniówkę".
Strażacy ochotnicy usłyszeli już blisko 30 zarzutów uszkodzenia mienia na wartość kilkuset tysięcy złotych. Grozi im do 5 lat za kratkami.