Fałszywy glina w sobotę wieczorem wdarł się do ich mieszkania i podając się za tajniaka tropiącego handlarzy narkotyków, zaczął przeszukiwać pomieszczenia. W pewnym momencie Bartłomiej M. wyjął pistolet oraz kajdanki i kazał przerażonym studentom położyć się na podłodze.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Bartłomiej M. napadł z nożem na pracownika salonu i ukradł porsche FOTO!
- Już się nie wywiniecie! - ryczał, a na łóżko rzucił woreczek z białym proszkiem. Naraz zmienił ton. - Dajcie pięć stów i zapominam o sprawie - zaproponował. Studenci zażądali przesłuchania na komisariacie. Zamiast tego, Bartłomiej M. przeszukał ich portfele, zabrał karty bankomatowe, dwa laptopy i wyszedł. Żacy powiadomili policję i bandyta wpadł. Choć kajdanki i pistolet były zabawkami, odpowie za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozi 15 lat więzienia.