Nie miał prawa przeżyć tego wypadku. Maszyna do kruszenia kamieni oberwała mu niemal całą twarz, ale Grzegorz G. przeżył dzięki determinacji polskich lekarzy, którzy w Gliwicach przeprowadzili pionierską operację przeszczepu twarzy. Ale w tej głośnej historii jest jeszcze jeden cichy bohater. To Teresa Banach, skromna kobieta ze wsi Cieciory (woj. podlaskie), której syn zmarł w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Mimo wielkiego bólu zgodziła się oddać narządy syna, które uratowały życie 9 osobom. A twarz Sławka (34 l.) trafiła do Grzegorza. I właśnie za ten dar chce podziękować Teresie Banach. - Żadne słowa nie wyrażą mojej wdzięczności wobec tej kobiety. Chciałbym się z nią spotkać, poznać ją, porozmawiać. Chciałbym także dowiedzieć się, jakie było życie Sławka, jego hobby, co robił, jaki był... - powiedział Grzegorz za pośrednictwem siostry Barbary. Mężczyzna w tej chwili przechodzi intensywną rehabilitację, doskwierają mu odleżyny, ale jest zdeterminowany, by spotkać się ze swoją wybawicielką. - Grzegorz jest w świetnej formie psychicznej. Stara się funkcjonować jak przed wypadkiem, wszystko pamięta. Dużo ćwiczy - mówi z uśmiechem Barbara.
Podziękuję za twarz matce bohaterce
Absolutnie nikt, z wyjątkiem Grzegorza G. (33 l.), nie jest w stanie powiedzieć, jak to jest stanąć przed lustrem i zobaczyć obcą twarz. Pierwszy Polak z przeszczepioną twarzą szybko wraca do zdrowia i zapewnia, że gdy tylko będzie to możliwe, spotka się z Teresą Banach (62 l.), kobietą, która oddała narządy zmarłego syna, by ratować mu życie.