- Musi to na Rusi, a w Polsce, jak kto chce - mówił po zakończeniu rozprawy. Otaczał go tłum wiernych fanów, którzy na wyrok sądu zareagowali okrzykami "hańba!". Rymkiewicz przed sąd trafił za swoje wypowiedzi o redaktorach z ul. Czerskiej.
W 2010 r. w rozmowie z "Gazetą Polską" komentował ich stosunek do sprawy krzyża ustawionego przed Pałacem Prezydenckim. - Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach "Gazety Wyborczej", którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami - mówił poeta.
Poeta złoży odwołanie, nie przeprosi Agory
Dodał też, że dziennikarze "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski".
Agora, wydawca "Gazety", przed sądem domagała się od Rymkiewicza przeprosin za naruszenie dóbr osobistych spółki oraz wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny. Natomiast poeta bronił się, twierdząc, że wyraził tylko swoje opinie w ramach debaty publicznej i nie przekroczył granic dozwolonej krytyki.