Sikorski i Komorowski pogadali sobie przed kamerami - bez emocji i bez konkretów. Wygrał Komorowski

2010-03-22 4:00

Ta debata rozpalała polityczne emocje na długo przed jej startem. W Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego spotkali się Bronisław Komorowski (58 l.) i Radosław Sikorski (47 l.), pretendenci PO do prezydentury. Spodziewanej wojny na słowa nie doszło, ale nerwów nie brakowało. Udzieliły się one głównie prowadzącym dyskusję: Sławomirowi Nowakowi (36 l.) i Joannie Musze (34 l.).

 

- Ta debata była tak naprawdę towarzyskim spotkaniem w partyjnym środowisku. Jej celem było skuteczne skoncentrowanie uwagi mediów i opinii publicznej na kandydatach PO. Ten cel został osiągnięty - tłumaczy politolog prof. Kazimierz Kik (63 l.).

Przeczytaj koniecznie: Pierwsze starcie Sikorski - Komorowski wygrał... Palikot

Pięćdziesiąt minut, trzy bloki tematyczne i siedem pytań wybranych z 1500 zadanych przez internautów. Do tego rzesza dziennikarzy, publiczność przed telewizorami i partyjni koledzy w roli prowadzących. Tak wyglądała prawyborcza debata między Sikorskim i Komorowskim.

Kandydaci na kandydata PO w wyborach prezydenckich, dyskutowali m.in. o kompetencjach prezydenta, modernizacji polskiej armii, karze śmierci, eutanazji oraz zapłodnieniu in vitro. Ci, którzy spodziewali się zażartej dyskusji lub ostrej potyczki między politykami, mogli poczuć się zawiedzeni.

Patrz też: Poncyljusz woli Girzyńskiego od Kaczyńskiego

- Jedynym zaskakującym momentem w całym dobrze wyreżyserowanym show była wypowiedź Komorowskiego na temat refundacji zapłodnienia in vitro - ocenia profesor Kik.

Co takiego powiedział marszałek Sejmu? Przekonywał, że metoda in vitro nie powinna być dostępna dla wszystkich par, "tylko tam, gdzie jest szansa na to, że urodzą się dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane". Ale jak oceniają komentatorzy, to właśnie Komorowski może czuć się zwycięzcą debaty.


- Wypadł bardziej naturalnie - uważa Sebastian Chachołek (36 l.), ekspert od marketingu politycznego. - Widać, że Sikorski długo szykował się do debaty i nawet próbował uczyć się wypowiedzi na pamięć, ale zjadły go nerwy. Za wolno mówił, używał zbyt skomplikowanego słownictwa i gestykulował w sztuczny sposób.

Natomiast Komorowski wypadł jak nauczyciel przy uczniu. Płynnie mówił, używał prostego i zrozumiałego języka, a jego gesty świadczyły o otwartości. Poza tym mimo że zaczął jako drugi, zmusił Sikorskiego do obrony - ocenia ekspert.

Podobnie respondenci w sondażu SMG/KRC przeprowadzonego dla TVN24 wskazali stosunkiem głosów 60:40, że to Komorowski byłby lepszym kandydatem na prezydenta. Ostatecznie wyniki prawyborów w PO, a wraz z nimi polityka, który będzie ubiegać o fotel prezydenta, poznamy w przyszłą sobotę w samo południe.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki