Jasna trumna z ciałem Andrzeja Turskiego tonęła w kwiatach. Obok niej stało zdjęcie zmarłego dziennikarza i Jego ukochanej, nieżyjącej już, żony Zosi. Oboje uśmiechnięci i szczęśliwi. Kochali się bardzo. Andrzej Turski zmarł dokładnie w 43. rocznicę ich ślubu, 31 grudnia. Wtedy znów dołączył do ukochanej.
Zobacz też: Pogrzeb Andrzeja Turskiego: Wspominajcie go dobrze i radośnie [ZDJĘCIA]
Córka zmarłego dziennikarza, Urszula Chincz, po mszy wspominała tatę. Przez łzy śmiała się, przytaczając jego powiedzenie, że ma szczęście, bo nie ma urody po nim. Z ojcem łączyło ją bardzo wiele - razem słuchali Dire Straits, zajadali się jajecznicą z cebulą... - Żegnamy człowieka spełnionego. Pracował do końca, tak jak chciał. Spełniony był także dlatego, że spotkał w życiu wielką miłość, moją mamę. Przeżyli razem 50 lat. Spełnieniem były jego pasje. Wspominajcie go dobrze i radośnie, bo tego by chciał - prosiła pogrążona w żałobie dziennikarka TVP. Turski spoczął obok żony na cmentarzu w Słomczynie pod Warszawą.