Dorota M.-M. zmarła 8 sierpnia po czterech dobach pracy. - Niedawno odeszli tam z pracy wszyscy anestezjolodzy. Żona musiała przejąć wszystkie ich obowiązki. Pracowała od 1 do 8 sierpnia niemal non stop. Po czwartym dniu miała tylko krótką przerwę, gdy zmienił ją inny lekarz. Pracowała tak długo, bo chciała iść im na rękę - tłumaczył mąż lekarki. Cały czas w tej sprawie śledztwo prowadzi prokuratura.
Pogrzeb zmarłej lekarki odbędzie się w łódzkim kościele pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Msza święta rozpocznie się o godzinie 11, wezmą niej udział znajomi, przyjaciele oraz najbliższa rodzina.
12.20 Urna z prochami zmarłej lekarki została już złożona do grobu.
11.50 Kondukt pogrzebowy wyruszył właśnie na pobliski cmentarz, gdzie zostanie złożona urna z prochami Doroty M.-M.
11.20 - Ten świat jest tylko etapem do osiągnięcia świata Bożego, do szczęścia wiecznego - powiedział ksiądz podczas kazania. - Najmłodsza córka była w maju u komunii świętej. Dorota tez do niej przystąpiła. Wierzyła głęboko w Boga. Proszę cóki byście otoczyły ciepłem Waszego ojca. Takim, jakim wy byłyście otoczone - poprosił duchowny.
11.10 Tragicznie zmarłą lekarkę żegna około 100 osób - w pierszej ławce siedzi jej mąż z córkami, zaś w drugiej jej ojciec. Urna z prochami Doroty M.-M. ustawiona jest przed ołtarzem, tuż obok stoi zdjęcie zmarłej lekarki.