Wczoraj ciało Madzi zostało zabrane z Zakładu Medycyny Sądowej w Katowicach i przewiezione do jednego z sosnowieckich zakładów pogrzebowych. Tam jeszcze przed południem zjawił się Bartłomiej Waśniewski, ojciec dziewczynki. Po raz ostatni mógł pobyć ze swoją zmarłą córeczką sam na sam. - Pożegnaliśmy się - zdradza drżącym głosem.
Ciało Madzi zostanie przewiezione dziś przed mszą żałobną rozpoczynającą się o godz. 14 do kościoła św. Józefa Rzemieślnika przy ul. Smutnej. Z kościoła kondukt przejdzie na pobliski cmentarz, gdzie Madzia spocznie w grobowcu.
Zapewne będą ją żegnać tłumy. Niektórzy szacują, że żałobników może być nawet kilka tysięcy. Jednak wbrew wcześniejszym zapowiedziom aresztowana na dwa miesiące matka Madzi, Katarzyna, nie weźmie udziału w pogrzebie. Jej wniosek o udzielenie przepustki został rozpatrzony negatywnie przez prokuraturę.
- Dobrze, że Kasi nie będzie na pogrzebie, ale wyłącznie dlatego, że dla niej samej mogłoby to być niebezpieczne. Trudno powiedzieć, jak zachowałby się tłum - mówi Bartłomiej Waśniewski.
Wciąż jest jednak niewielka szansa, że matka Madzi opuści areszt i pojawi się na pogrzebie. Może się tak stać, bo jutro Sąd Okręgowy w Katowicach będzie rozpatrywał zażalenie jej obrońcy Marcina Szymonka (35 l.) na zastosowanie aresztu. Jeśli uzna je za zasadne, Katarzyna będzie musiała być zwolniona niemal natychmiast. Wtedy zdążyłaby pojawić się nad trumną Madzi, a sytuacja mogłaby wymknąć się spod kontroli.
Tym bardziej że policja nie szykuje jakiejś wyjątkowej akcji w związku z pogrzebem dziewczynki. - Funkcjonariusze będą obecni w rejonie cmentarza, ale nie planujemy użycia żadnych wielkich sił ani środków specjalnych. To uroczystość religijna, a nie mecz podwyższonego ryzyka - mówi Adam Jachimczak z biura prasowego śląskiej policji.