Pogrzeb ofiar mordu w Przecławiu. Matka pochowała dwoje dzieci

Jacek Ch.(†47.) z zimną krwią zabił nastolatków, a później też Holendra, z którym Joanna próbowała ułożyć sobie życie na nowo.

Do tej niewyobrażalnej tragedii doszło w niedzielę 17 listopada. Jeden z kumpli zadzwonił wtedy do Jacka Ch. i powiedział, że jego ukochana wróciła z pracy w Holandii. I przywiozła sobie nowego narzeczonego. Jacek wpadł w szał.

ZOBACZ: Makabryczne szczegóły zbrodni w Przecławiu: Celował między oczy

Z pistoletem w ręku wtargnął do mieszkania Joanny i jej dzieci. Strzałami w głowę zabił Natalię (†17 l.), Marcina (†18 l.) i zakochanego w Joannie Holendra Michaela van E. (†41 l.). Do każdej z tych osób strzelił po dwa razy. Zabójca chciał mieć pewność, że zabije. Taką wymyślił sobie zemstę... Potem skierował wzrok na niewierną kochankę. Nie zastrzelił jednak kobiety, która stała jak słup soli w kałuży krwi swoich bliskich. Przystawił lufę pistoletu do własnej skroni i pociągnął za spust.

ZOBACZ: Tragedia w Przecławiu: Zabił z zazdrości, chciał zemsty za odrzucenie!

Joanna przeżyła, ale już nigdy nie będzie sobą. Na pogrzebie dzieci bez ruchu stała nad trumnami. W jej oczach było widać ból, niemożliwy wprost do opisania. Obok matki stały dzieci, które cudem ocalały z rzezi - Mariusz (20 l.) i Paulina (19 l.). Mariusz przez cały czas obejmował matkę i siostrę...

- Widziałam, jak Marcin wchodzi do domu i zamyka za sobą drzwi, a po chwili padły strzały, było ich wiele... Teraz ten wspaniały chłopak leży w grobie. Trudno w to uwierzyć - mówi sąsiadka rodziny, która - tak jak większość mieszkańców Przecławia - przyszła pożegnać zamordowane dzieci... Pomodlić się za dusze chłopca i dziewczyny zabitych przez oszalałego z zazdrości kochanka matki.